Utworzony przez:  Basia
Data dodania:  2016-07-12
Śląskie jak żaden inny polski region zagościło w blogosferze podróżniczej. Co zachwyciło blogerów? Bajkowa Jura Krakowsko-Częstochowska? Industrialne klimaty Górnego Śląska? A może rowerowe trasy Beskidów i Subregionu Zachodniego. Choć blogerzy (jeszcze) nie zjeździli województwa wzdłuż i wszerz, to jednak w ich artykułach można szukać inspiracji na wiele wyjazdów – kulturowych, aktywnych, z dziećmi, szlakiem śląskich smaków… Co ważne, z miesiąca na miesiąc materiałów przybywa. Czyżby śląskie stało się modne?
Pustynia Błędowska leżąca w sercu Jury Krakowsko Częstochowskiej pozwala przenieść się w Polsce w zupełnie inny klimat, niczym z Afryki. Gorące piaski w ciepłe dni aż trudno przemierzać bosą stopą, a widoki zapierają dech w piersi. Wybierz się koniecznie przynajmniej na jeden z trzech głównych punktów widokowych na Pustyni. Piknik w tej scenerii to niezapomniane przeżycie!
Majówka 2020 nie rozpieszcza nas cudną pogodą. Z jednej strony deszcz jest bardzo potrzebny i bardzo się z niego cieszymy, ale z drugiej strony trochę pokrzyżował nam plany podróżnicze. Jak to dobrze, że nasz spacer #PolakiNaSzlaki zorganizowaliśmy sobie jeszcze przed Majówką, w czwartek.
Jeśli lubisz spacery na łonie natury, a tym bardziej, jeśli masz w sobie ornitologiczne zapędy, polecam koniecznie odwiedzić Rezerwat Łężczok pod Raciborzem. To nasze odkrycie z zeszłego tygodnia, choć nie był to nasz pierwszy raz :)
Na spacer do lasu? Ciekawe miejscówki województwa śląskiego - polskieszlaki.pl
Wspaniałą, słoneczną niedzielę, zgodnie z zaleceniami mądrzejszych od nas, spędziliśmy w lesie, na świeżym powietrzu, z dala od ludzi :) Naszym celem okazała się dawna, zalana kopalnia Bibiela, z powodu kilku kolorowych jeziorek przypominająca mi nieco lubuską kopalnię Babina na Łuku Mużakowa, tylko znacznie bardziej dziką. Jeśli jak my lubisz las i nieoczekiwane atrakcje zagubione w jego gęstwinie, zapraszam Cię do lektury mojej fotorelacji :)
Wspaniała przemiana zrujnowanego pałacu w piękny kompleks pałacowo parkowy ma właśnie miejsce w siemianowickim Parku Miejskim. Grupa Saturnus wraz z Fundacją Stajnia rewitalizują ogromny pałac Donnersmarcków, który ma zaświecić dawnym blaskiem i stać się tętniącym sercem Górnego Śląska. Pracy jest mnóstwo, ale życzymy im powodzenia w tym szczytnym celu. Na miejscu działa już Browar Pałacowy, z którego wyborne piwo rzemieślnicze dostępne już jest w kilku śląskich restauracjach. Zobacz w jakich!
Nie znam chyba nikogo, kto nie lubiłby zamków. My uwielbiamy wszelkie warownie, a im starsze, tym lepsze. Nawet ruiny w żadnej mierze nam nie przeszkadzają, a czasem bywają wielce interesujące. Dlatego też proponuję Wam zestawienie pięciu najpiękniejszych zamków województwa śląskiego i szczerze polecam odwiedzenie ich podczas weekendowych wojaży po Polsce. Ranking oczywiście jest całkowicie subiektywny, ale jestem przekonana, że nie będziecie zawiedzeni tymi atrakcjami.
Dzisiaj chcę Wam przybliżyć pewną niezwykle ciekawą atrakcję, w mogłoby się wydawać nieciekawym Bytomiu :) Chodzi o pałac w Miechowicach - dzielnicy tego górnośląskiego miasta. Niezwykła przemiana w tytule wzięła się stąd, że pałac jeszcze kilka lat temu prezentował smutną, zachaszczoną, walącą się ruinę, a dziś jest pięknie odbudowany i kończą się powoli prace remontowe. Natomiast niezwykła historia to wielki mezalians, a nawet skandal stojący u początku pałacu. Poczytaj więcej na ten temat :)
Dąbrowa Górnicza – Wojkowice Kościelne – Podwarpie – Tuliszów – Przeczyce – Mierzęcice – Toporowice – Dąbie – Goląsza Dolna – Góra Siewierska – Rogoźnik – Strzyżowice – Psary – Sarnów – Preczów – Dąbrowa Górnicza
10 maja 2018 roku, we czwartek, spotkaniem w Chudowie rozpoczynamy nasz cykl wycieczek #SlaskieJestPiekne. "Wraz ze SLASKIE.TRAVEL, Śląską Organizacją Turystyczną, oddziałem Telewizji Polskiej S.A. w Katowicach oraz polskim producentem odzieży motocyklowej Motona, którzy objęli patronatem nasze eskapady na dwóch kółkach, serdecznie zapraszamy wszystkich do wzięcia udziału w wyprawach wokół śląskiego komina."
Na blogu Gdziewyjechać.pl - Wędrownych motyli, można potwierdzić to, co oczywiste - zima na jurze jest piękna.
Teraz postaramy się przybliżyć najciekawsze śląskie legendy, postaci, które już za swojego życia stały się legendami, pokazać województwo śląskie, jako niewyobrażalną wręcz skarbnicę tradycji, zwyczajów i kulturowego dziedzictwa niematerialnego.
To już ostatni odcinek z serii „Motyle w Śląskie”. Tym razem spojrzymy na województwo śląskie zupełnie inaczej. Nie będzie to typowa „podróż”, z jednego ciekawego miejsca, w drugie; od jednego obiektu do drugiego. Tak było do tej pory, gdy opisywaliśmy najciekawsze dwory, pałace i zamki naszego województwa albo też, gdy przedstawialiśmy jego „zielone” oblicze lub, gdy podążaliśmy śladem najciekawszych rozwiązań architektonicznych.
Śląskie. Najlepszy pomysł na podróż dla miłośnika nowej architektury. Oto dowody
"Nasz znajomy ostatnio przyjechał do Katowic służbowo. Pochodził po mieście i powiedział potem: – Przepraszam. – Ale za co – pytam. Przepraszam, że w myślach żałowałem, że jak tu zajadę, zmarnuję dwa dni na klockowate i przytłaczające miasto. Nie byłem tu w sumie 9 lat i to wszystko, co tu zrobiliście to majstersztyk. A znajomy zna się na architekturze. I lubi ją."
4 minuty opowieści o województwie śląskim jako miejscu atrakcyjnym przyrodniczo. Ujęcia z lotu ptaka nad Jurą, z zachodów i wschodów słońca w Beskidach czy górnośląskich rezerwatów. A wszystko pod hasłem “Przyrodnicze skarby i ciekawostki województwa śląskiego”. To film nagrany przez… parę blogerów z Bytomia.
11 najbardziej klimatycznych osiedli robotniczych na Śląsku - Kołem Się Toczy
25 ciekawostek o woj. śląskim, o których pojęcie mają tylko jego mieszkańcy - Kołem Się Toczy
W ramach kolejnej odsłony projektu Wokoło Śląskiego, chcę Wam pokazać kilka spokojnych, przyjemnych i przede wszystkim zielonych miejsc na rower na Śląsku. A w sumie, nie tylko na rower! :) Dobrych na jednodniową wycieczkę, samemu czy z rodziną. Nie uwierzycie jak na Śląsku może być pięknie.
Czy jest coś ciekawego w Zabrzu?! - okiem blogera Kołem Się Toczy
Koloryt śląskich ulic. 17 murali, które obowiązkowo trzeba zobaczyć - Kołem Się Toczy
Szlak Orlich Gniazd, milczący rezerwat i kontrowersyjnie piękny Zamek Bobolice
Szlak Zabytków Techniki - coś więcej - Ruszaj w Drogę
Industriada - Święto Szlaku Zabytków Techniki - Ruszaj w Drogę
Kopalnia GUIDO w Zabrzu - wg Macieja, autora bloga - Ruszaj w Drogę
Jedyne takie miejsce na południu Polski! Tak blisko aglomeracji śląskiej, a jakby inny świat
Podsumowanie rocznego projektu WOKOŁO ŚLĄSKIEGO realizowanego na blogu - Kołem Się Toczy
Nasi ambasadorzy na tropie przyrodniczych skarbów i ciekawostek województwa śląskiego - Gdziewyjechac.pl - Wędrowne Motyle
Autor francuskiego Blog Bien Voyager na Szlaku Kulinarnym
Śląskimi Szlakami z blogerami - Dobrze podróżować
Nasi ambasadorzy na szlaku zamków - Gdziewyjechac.pl - Wędrowne Motyle
Przez dwa czerwcowe tygodnie realizowałam projekt „Korona Beskidu Śląskiego”, którego celem było zdobycie najwyższych szczytów pasma, a przy okazji poznanie regionu, zabytków, kultury i ich promocja za pośrednictwem bloga. Projekt zrealizowałam w pojedynkę, z czego jestem szalenie dumna, choć przyznam, że chwilami nie było łatwo. Wreszcie przyszedł czas, aby o tym wszystkim opowiedzieć.
Złota, polska jesień w górach. Malownicze widoki na czerwono-złote drzewa z górskiego szlaku, słońce oświetlające doliny i miasta położone u podnóży gór i schroniska na szczytach pełne turystów, gdzie na tarasie widokom można napić się gorącej herbaty i zjeść kwaśnicę. Tak w mojej głowie powstał obraz Beskidów, w które pojechałam w drugiej połowie września. Jaka okazała się rzeczywistość? Przeczytajcie sami…
Nie mam wątpliwości, iż tzw. Trójwieś Beskidzka, tworzona przez Istebną, Jaworzynkę i Koniaków, okazała się największym zaskoczeniem podczas mojej niemal dwutygodniowej tułaczce po Beskidzie Śląskim. Przyznam bez bicia, że przed wyjazdem miałam nikłe pojęcie o tym miejscu. Rzecz jasna kojarzyłam koronkowe wyroby z Koniakowa (w tym słynne stringi, będące dowodem na to, iż koronczarki nie ugrzęzły w XIX wieku), coś mi świtało pod kopułką o zbiegu trzech granic i to by było na tyle. Ech, nudy. Idealne, by zamęczyć dzieciaki na szkolnej wycieczce.
Zamek Olsztyn oficjalnie skończył w tym roku 710 lat. Oficjalnie, bo ile lat ma naprawdę, tego nie wiadomo. Nikt też nie odkrył tajemnego, podziemnego przejścia, które według legend ma łączyć zamek z klasztorem na Jasnej Górze. Ale nie szkodzi to jego urodzie, bowiem ruiny zamku królewskiego w Olsztynie dają do myślenia, zwłaszcza jeżeli spojrzy się na nie z góry. Wtedy widać gołym jak wielkim wizjonerem musiał być król Kazimierz Wielki.
Rowerowe wakacje w tym roku zaczęliśmy od kilkudniowego pobytu na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Po wycieczce dookoła Beskidu Śląskiego jesienią i wokół Subregionu Zachodniego wiosną, w naszym cyklu znajkrajowych wycieczek rowerem po województwie śląskim przyszła kolej na rowerowe trasy Szlaku Orlich Gniazd, wyróżnionego kilka lat temu tytułem najlepszego produktu turystycznego Polski. Dodatkową, choć zupełnie nieplanowaną atrakcją naszego wyjazdu w ten jeden z najbardziej niezwykłych regionów Polski, były odbywające się w Polsce w lipcu Światowe Dni Młodzieży.
Pszczyna to niewątpliwie przepiękne miasto. Mimo, że gór w niej już nie zobaczymy to zachwyca bogatą historią i miejscami, które koniecznie trzeba zobaczyć. Nazywana jest Perłą Górnego Śląska, przede wszystkim ze względu na wachlarz atrakcji, które oferuje. Jednak to nie jedyne określenie miasta… Pszczyna nazywana jest także perłą księżnej Daisy. I z tą nazwą wiąże się krótka historia…
Wiedziałam, że będzie dobrze. Prawdopodobnie najlepiej na całym wyjeździe. Fragmencik tejże trasy poznałam na początku mojej przygody z Beskidem Śląskim – mowa o Malinowskiej Skale oraz Zielonym Kopcu. Godzinka na grzbiecie dała mi przedsmak tego, co miałam w pełnej krasie uświadczyć na koniec wędrówki. Ten koniec właśnie nadszedł. Piękny, znakomity, słoneczny. Tak jakby Beskidy chciały wynagrodzić mi trudny start, pokazać swoje najdorodniejsze owoce i puścić w świat w totalnej euforii. Spryciule. Najlepsze na koniec pozostawia słodki posmak – pozytywne wrażenie, które trwa pomimo upływu czasu.
No więc w sobotę znów wstałam o 5.00 rano, by wyruszyć na koronną wycieczkę. Tym razem wszystkie znaki na niebie zwiastowały pełną stabilizację. Było nawet lepiej, ha! Wędrówkę rozpoczęłam w Goleszowie, gdzie dojechałam autobusem. Czarne znaki przeprowadziły mnie przez osiedle, kompleks skoczni narciarskich i jakieś leśne wertepy, raz po gruntowej, raz po asfaltowej drodze. Trochę nudy, którą można sobie urozmaicić schodząc delikatnie ze szlaku w stronę Dzięgielowa (należy skręcić w prawo w miejscu, gdzie szlak dobija do ulicy Turystycznej). Kilka minut od szlaku znajduje się...
Jeden wyjątkowo parszywy dzień przeznaczyłam na labę i zwiedzanie Wisły. Po pięciu dniach wędrówki to grzech? Chociaż nie mogę powiedzieć, aby plan na kolejny dzionek był szczególnie aktywny – tylko 7 mapowych godzin szlaku plus spacerek po Ustroniu, gdzie miałam zabukowany nocleg (gdzieś przecież mecz reprezentacji musiałam obejrzeć). W związku z powyższym będzie to krótka relacja. Mało tekstu, dużo zdjęć. No, przynajmniej w założeniu… Bo może i wycieczka szaleńczo długa nie była, ale na kilka widokowych miejsc bardzo chciałam Cię uczulić, zachęcić tym samym do odwiedzin i personalnej weryfikacji moich wrażeń.
Dłuższą chwilę zajęło mi zebranie się do opisania mojej kulinarnej przygody z województwem śląskim , bo wiedziałam, że siadając do pisania szybko nie skończę. A że nie lubię rzeczy zaczynać i nie kończyć, musiałam zaczekać, aż będe mieć niczym nie skrępowane, wolne dwie godzinki. I oto mam. Siedzę właśnie w pociągu, jadąc do Warszawy, gdyż pełną parą rusza promocja mojej książki.
Złoty Potok słynie z wyśmienitych pstrągów i najstarszej pstrągarni w Europie. Od dawna chodził nam po głowie, ale cały czas nie mogliśmy tam dojechać. Nasłuchaliśmy się o wyśmienitych złotopotockich pstrągach tak wiele, że nasze oczekiwania były bardzo wysokie,a apetyt ogromny. Z drugiej strony zastanawialiśmy się, dlaczego pstrąg ma być tak znakomity właśnie tutaj na Jurze? Dlaczego właśnie Złoty Potok?
Zawsze byłam ciekawa Baraniej Góry. To drugi najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, ustępujący Skrzycznemu o 37 metrów, jednak mam wrażenie, iż bardziej zakorzeniony w świadomości turystów. W mojej na pewno tak. Skrzyczne kojarzy się głównie z zimą, zresztą jak cały Szczyrk, leżący u podnóża masywu, natomiast Barania Góra jawi mi się jako główny cel piechurów, zwłaszcza przybywających po raz pierwszy w tę część Beskidów.
Dwa tygodnie temu wraz z Monsieur, na zaproszenie Śląskie.Travel – Śląskiej Organizacji Turystycznej, spędziliśmy fantastyczny weekend na Śląsku i Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Przemierzaliśmy Województwo Śląskie w ramach Szlaku Kulinarnego „Śląskie Smaki”. Szlak ten tworzą restauracje i lokale gastronomiczne serwujące tradycyjne dania regionalne lub potrawy, które nawiązują do korzeni kuchni tych regionów. Do tej pory nie sądziłam, że w Polsce są tak fajne regionalne inicjatywy kulinarne. A że rzecz jest kapitalna, to gorąco Was namawiam na podróżowanie tą trasą. Opiszę kilka z naszych przystanków.
Nikiszowiec lub też Nikisz – tak nazywa się zbudowana przed ponad wiekiem robotnicza dzielnica w Katowicach. Pomimo faktu, iż powstała dla ludu pracującego – górników, skonstruowana została z niezwykłą dbałością o detal. Cała z cegły, z jednakową niską, dwupiętrową zabudową, z niewielkimi uliczkami, dużym placem i wieloma zielonymi dziedzińcami, z charakterystycznym malowaniem okien. Był tu fryzjer, pralnia, magiel, kościół, a nawet zakład fotograficzny.
Dla osoby wychowanej na Śląsku, takiej jak ja, podróż z w ramach szlaku kulinarnego Śląskie Smaki, to niemałe wyzwanie. Trzeba złapać dystans do swoich miejsc z dzieciństwa, zdobyć się na perspektywę turysty. Są jednak takie miejsca, jak Żarki, w których nie byłam nigdy. Oczywiście, Żarki to nie Śląsk, to Jura Krakowsko-Częstochowska. Są na szlaku Śląskich Smaków w części Stół Jurajski. Jednak znam te okolice tak dobrze, że niespodzianek nie przewidywałam. Dziś w skrócie o tym, co mnie zaskoczyło, dlaczego warto odwiedzić Targ w Żarkach, a także co zwiedzić i co zjeść w Żarkach i okolicy.
Ich nazwy często bawią, dziwią lub zaskakują… Genialne w swej prostocie, energetyczne dania śląskie zasługują na odświeżenie. Ile z nich znaliście? Sprawdźcie się!
To się zwykle zaczyna od opowieści. Ktoś, być może znający moją fascynację zapomnianymi miejscami, zaczyna od a wiesz, że u nas…? Najczęściej jest to cmentarz. Pasjonują i smucą mnie jednocześnie przepiękne groby, którymi dziś interesują się tylko historycy. Pasjonuje i smuci, że moje własne rodzinne miasto było przed wojną miastem protestancko-żydowsko-katolickim (w tej kolejności), a dziś pierwsze dwa człony są dla większości mieszkańców nieznane.
Śląskie na rowerze: Subregion Zachodni
Co zobaczyć w Bielsku-Białej? Przewodnik dla ludzi aktywnych
Mówi się, że Śląsk – a potocznie w domyśle woj. śląskie – jest najlepszym miejscem do życia w Polsce. No, tak się mówi. Że dobre zarobki, najlepsza komunikacja, drogi, najtańsze paliwo, najtaniej w knajpach i ludzie dość pracowici, mili. I tak dalej. Mówi się też, że Śląskie to piąte w kolejności województwo jeśli chodzi o odwiedziny turystów. Nieźle. Ale kto to widzi?
Wpadliśmy w Śląskie. Nie raz. Nie dwa. Sześć razy. W ciągu jednego roku. Uwielbiamy odkrywać polskie regiony i zbierać kolejne dowody na to, że nasza Polska jest nie tylko "piękna", ale też pełna turystycznych atrakcji. Świetną okazją do poszukiwania ciekawych miejsc są wizyty studyjne - to takie regionalne wycieczki organizowane dla blogerów i ludzi mediów, w trakcie których obserwuje się region z lotu ptaka i poznaje jego największe atrakcje. Wizyty studyjne są świetnie zorganizowane i potrafią zawstydzić niejednego amatora dobrego planowania. Czy dasz radę powtórzyć taką wizytę w pojedynkę?
Chcę napisać tekst o podziemnych trasach turystycznych w Polsce. Konkretnie w województwie śląskim. No to mogę zacząć: Nie jest niczym odkrywczym skojarzenie Śląska z górnictwem. Zdaje się, że dzieci w przedszkolach w całej Polsce 4 grudnia nadal robią barbórkowe przedstawienia (mimo, że są z Wielkopolski), a górnik to jeden z najbardziej zmitologizowanych zawodów w Polsce. Albo mogę też inaczej.
Ostatnio odkrywam Katowice. Pamiętam, jak jakieś 10 lat temu jechałam na pyrzowickie lotnisko. Przyjechałam do Katowic pociągiem i miałam kilka godzin do zabicia. Tak, wtedy jeszcze nie było nowego dworca. Kręciłam się przez godzinę po najbliższej okolicy, próbując znaleźć coś, co przypominałoby renesansową starówkę, do której przyzwyczaiło mnie większość znanych mi polskich miast. Jakiekolwiek atrakcje, które nie są Spodkiem, coś, co można zobaczyć, zwiedzić. W czym bym szybko się odnalazła i „odhaczyła”.
Jestem ignorantką. Poważnie. Za mało czytam, za mało słucham, za małą mam wiedzę na temat geografii nie tylko świata, ale nawet samej Polski. Nie mam nawet podstawowej wiedzy o największych miastach Polski. A już na pewno nie, jak te miasta leżą w najgęstszym miastowo województwie – śląskim. Mniej więcej rok temu razem z ekipą blogerów po raz pierwszy pojechałam do Bielska-Białej. Co o niej wtedy wiedziałam?
Chciałabym zrobić z wami eksperyment. Poproszę was, byście się skupili i pomyśleli, ile znacie osób, które były w Częstochowie. 5? 10? 50? Może nawet 100 i więcej? Jasne, że tak. Tylko w 2015 roku w Częstochowie na Jasnej Górze było 3 miliony 700 tysięcy pielgrzymów. Wystarczy kilkanaście lat, by była tam cała Polska. Nie wiem niestety, ile procent wszystkich Polaków odwiedziło Jasną Górę, ale odważę się strzelać, że połowa tak.
No to wciągnęło nas na dobre. Ale tym razem tak na poważnie. Bo jaka logika jest w tym, żeby w piątek cały dzień tłuc się prawie 7 godzin w aucie bez klimy tylko po to, żeby w niedzielę powtórzyć ten wyczyn tylko w drugą stronę? Powód może być tylko jeden. Industriada 2015! To wszystko wina tego okropnego województwa śląskiego, o którym panuje powszechne przekonanie, że brudno, brzydko i w ogóle po co tam jechać.
Industriada to piękny festiwal. Święto Szlaku Zabytków Techniki. Trwa jeden dzień, ale w tym roku organizatorzy zdecydowali się na "rozruch". Dlatego kilkanaście imprez zaczęło się już w piątek. W piątek też my zaczęliśmy swoją przygodę z Industriadą. Jak było? Przede wszystkim gorąco.
Wszyscy pokazują listy miejsc, które możesz zobaczyć w jeden dzień. My czasem też to robimy (zobacz Gdańsk, Gdynia lub Kielce w 1 dzień). Tym razem wpis przekorny. Pokażemy Ci 9 ciekawych miejsc w Śląskiem, których na pewno nie zdążysz zwiedzić
Sporo piszemy o ciekawych miejscach, które w różnych regionach naszego kraju warto zobaczyć. To nic szczególnego. Jest w internecie (i nie tylko) wiele takich treści, przewodników, portali. Jednak z jakiegoś powodu czytelnictwo na naszym blogu wzrasta.
Nie mogę w to uwierzyć! Ostatni raz na dłuższym wyjeździe byliśmy w lipcu zeszłego roku. Zwiedzaliśmy wtedy Beskid Śląski i Żywiecki oraz Śląsk Cieszyński. W międzyczasie mieliśmy co prawda noworoczną tygodniową przygodę w Krakowie a w weekendy skupialiśmy się na dalszym poznawaniu naszych pięknych Kaszub.
Urlop w Śląskiem zaczęliśmy nietypowo. Chociaż dla nas to w sumie nic nowego. Kiedy dostaliśmy zaproszenie na wizytę studyjną (tzw. study-tour) po Śląskiem nie zastanawialiśmy się ani chwili. Po pierwsze dlatego, że czuliśmy, że będzie niezła zabawa i inni fajni blogerzy podróżniczy, ale przede wszystkim dlatego, że obiema rękami i nogami podpisujemy się pod wszystkimi akcjami, które promują polskie regiony. A Śląska Organizacja Turystyczna robi to koncertowo. Czapki z głów Panie i Panowie!
Katowice. Nie zliczę ileż razy przejeżdżałam przez to miasto w drodze ku upragnionym górom. Przemykałam przez oświetlone latarniami centrum, ledwie zaszczycając je zaspanym spojrzeniem albo omijałam szerokim łukiem korzystając z A4. Bo i po cóż przeznaczać kilka godzin na zwiedzanie Katowic, skoro tam nic nie ma? Lepiej pruć w Tatry na jednym wydechu. Robiłam tak przez lata. Z jednym wyjątkiem. Zanim jeszcze na dobre zawładnęła mną nieuleczalna górska choroba, przemierzyłam pół Polski i przybyłam specjalnie do stolicy Śląska – na koncert Depeche Mode.
Gdy chcę uciec od wibrującego telefonu, zgiełku miasta i niewysychających strumieni social mediów, pakuję sakwy i wsiadam na rower. Szukam nieskrępowanej towarzystwem człowieka natury i biegnącej przez nią cichej drogi. Znajduję - nawet w tych najbardziej znanych regionach. Tam czeka na mnie... pozytywna energia - tak przekonuje slogan reklamowy regionu. Zapraszam więc na kilka dni na rowery w pozytywne Śląskie - na rowerowe trasy Beskidu Śląskiego. Już planowanie zapowiada fajny wyjazd. Czytelna strona Śląskiego Systemu Informacji Turystycznej sugeruje pomysły na wydłużony weekend.
Pamiętacie emocjonujący zjazd Twisterem z Koziej Góry? Otóż testowanie górskich ścieżek rowerowych Enduro Trails w Bielsku-Białej nie było jedyną efektowną atrakcją zaproponowaną tego dnia przez Śląską Organizację Turystyczną – SLASKIE.travel. Ledwo ściągnęliśmy ochraniacze, ledwo dopiliśmy kojące piwko, kiedy dostaliśmy sygnał od Jarka, że już czeka na nas na pobliskim parkingu. Jeszcze zanim na dobre ruszyłam zdobywać kolejne szczyty w ramach projektu „Korona Beskidu Śląskiego”, najpierw zajrzałam co tam mają pod spodem.
Kiedy ostatnio zrobiłeś/aś coś po raz pierwszy? Coś co wykraczało poza standardowe aktywności i ocierało się o szaleństwo? Sama nie wiem czemu na to przystałam. Zaczęło się niewinnie. Po przesłaniu planu projektu „Korona Beskidu Śląskiego” do Basi ze Śląskiej Organizacji Turystycznej, otrzymałam odpowiedź
Przez dwa czerwcowe tygodnie realizowałam projekt „Korona Beskidu Śląskiego”, którego celem było zdobycie najwyższych szczytów pasma, a przy okazji poznanie regionu, zabytków, kultury i ich promocja za pośrednictwem bloga. Projekt zrealizowałam w pojedynkę, z czego jestem szalenie dumna, choć przyznam, że chwilami nie było łatwo. Wreszcie przyszedł czas, aby o tym wszystkim opowiedzieć.
Nowa trasa w Kopalni Guido pozwala śmiałkom na zejście 355 metrów poniżej poziomu morza. Wyobraźcie sobie odwrócony Pałac Kultury i Nauki (237 m wysokości z iglicą) i jeszcze prawie 100 metrów więcej… Właśnie na taką głębokość schodzicie pod ziemię. Robi wrażenie, prawda? Szychta w Kopalni Guido zapewni wam ekstremalne doznania, zapewniam!
O Industriadzie 2015 usłyszałam po raz pierwszy zaledwie tydzień temu i kiedy zaczęłam szukać, co się kryje pod tą nazwą, oniemiałam z wrażenia. Zwiedzanie działającej elektrowni Łaziska, impreza w Walcowni Cynku w Katowicach, koncert plenerowy Miuosha i Narodowej Orchiestry Symfonicznej Polskiego Radia pod batutą Jimka w Sztolni Królowej Luizy w Zabrzu to tylko kilka z 372 wydarzeń, które odbywały się w 42 zabytkach techniki zlokalizowanych w 27 miastach na Śląsku. Jak to się stało, że trafiliśmy tam dopiero podczas 6. edycji imprezy?
Kilka kroków, które robi się przekraczając bramę katowickiego Nikiszowca to mała podróż do innej epoki, bo czas się tutaj naprawdę zatrzymał i to dawno temu. W powietrzu cały czas unosi się atmosfera dawnych lat, kiedy przedwojenny „Nikisz” tętnił gwarnym, górniczym życiem. Poza samochodami stojącymi dziś na ulicach, nic tu się nie zmieniło. Przez wiele lat zapomniany i niedoceniany, Nikiszowiec zaczyna być postrzegany jako zjawiskowy i niespotykany, a zapewne już wkrótce stanie się wręcz pożądany przez tłumy
Województwo śląskie zwiedzaliśmy nie tylko pod kątem atrakcji dla dzieci, ale również kulinarnie – szlakiem śląskich smaków. Zanim wybrałyśmy się na południe Polski moja znajomość śląskiej kuchni kończyła się na tradycyjnych kluskach, więc wizyta w kilku wyjątkowych miejscach serwujących regionalne dania była dla mnie nie tylko pouczająca, ale wyjątkowo pyszna! Kulinarną podróż na Śląsku zaczynamy w Górnośląskim Parku Etnograficznym w Chorzowie od tradycyjnego śląskiego obiadu – na naszych talerzach lądują fantastyczne kluski śląskie w towarzystwie rolady oraz modrej kapusty. No cóż, palce lizać!
Jeśli planujecie rodzinną podróż na Jurę Krakowsko-Częstochowską, to koniecznie zajrzyjcie do niewielkiej miejscowości Żarki – miasto ma w zanadrzu kilka wyjątkowych atrakcji dla dzieci i jest też świetnym miejscem na rozpoczęcie wycieczek rowerowych po regionie. Żarki odkryliśmy podczas naszej wycieczki po województwie śląskim zorganizowanej przez Śląskie Travel dla blogujących i podróżujących rodzin. Byliśmy naprawdę zaskoczeni, ile fajnych i ciekawych miejsc dla dzieciaków można znaleźć w tej niewielkiej miejscowości!
Park, po którym zwierzęta swobodnie się poruszają, plac zabaw oraz bajkowa aleja, przy której mieszkają bohaterowie z ulubionych bajek – czego więcej potrzeba, żeby spędzić wspaniały dzień z dziećmi? Śląskie Travel zabrało nas tym razem do Ustronia, gdzie odwiedziliśmy Leśny Park Niespodzianek.
Jeśli wybieracie się na rodzinną wycieczkę w stronę Beskidu Śląskiego, to koniecznie odwiedźcie Chlebową Chatę w Górkach Małych. W tym niezwykłym gospodarstwie najmłodsi mogą na własne oczy zobaczyć, jak kiedyś wyglądało życie na wsi, dowiedzieć się, jak powstaje chleb od małego ziarenka, jak zrobić masło i ser, a także własnoręcznie upiec podpłomyki.
Opuszczamy Śląsk i kierujemy się na południe, w stronę Beskidu Śląskiego. Wraz ze Śląskie.Travel oraz ATE Trips, Kasai oraz 8 Stóp dalej będziemy odkrywać miejsca, które warto odwiedzić wybierając się tutaj w podróż z dziećmi. Tym razem będzie bardzo bajkowo! Udajemy się do Bielsko-Białej – miasta rodzinnego tak znanych osobistości jak Bolek i Lolek czy Reksio. To właśnie tutaj, w Studio Filmów Rysunkowych urodzili się słynni bohaterowie kreskówek, m.in. Smok Wawelski, kucharz Bartolini, łowca zwierząt Pampalini i wielu wielu innych.
Śląsk? Co tam może być ciekawego dla dzieci? Okazuje się, że całkiem sporo! Dzięki Śląskiej Organizacji Turystycznej miałyśmy możliwość odwiedzenia kilku wyjątkowych miejsc w województwie śląskim. Cztery dni spędziłyśmy nie tylko w okolicach Katowic, ale udało nam się także zajrzeć na Jurę oraz do Beskidu Śląskiego. Atrakcji dla rodzin podróżujących z dziećmi jest mnóstwo, a najlepszą rekomendacją niech będą słowa Alicji po powrocie do domu “Kiedy znowu tam pojedziemy?”.
Ruszamy w śląskie! Nie pierwszy raz. Już mieliśmy okazję poznać uroki województwa śląskiego dzięki Śląskiej Organizacji Turystycznej. Jednak tym razem odkrywamy śląskie oczami małego dziecka. Co znajdziemy ciekawego w regionie dla rodzin z dziećmi? Mamy dla Was kilka propozycji! […] Dzięki Śląskie Travel wraz z rodzinami z blogów 8 Stóp, Ate Trips i Wszędobylscy oraz pod troskliwą opieką Basi ze ŚOT, a prywatnie prowadzącej bloga Podróże Hani, eksplorowaliśmy przez cztery dni województwo śląskie w poszukiwaniu atrakcji dla dzieci. Muszę jednak przyznać, że dorośli też znaleźli w tych miejscach dla siebie coś ciekawego.
Po ostatniej wizycie na Śląsku śmiało możemy powiedzieć, że mieszkańcy Katowic, Siemianowic Śląskich i Chorzowa mają szczęście. Nie dość, że miasta pięknieją coraz bardziej i są to jedne z najbardziej zielonych miast w Polsce, to terenów zielonych i rekreacyjnych możemy im tylko zazdrościć. Park Śląski to bagatelka 620 hektarów zieleni i jest jednym z największych śródmiejskich parków w Europie! Ta oaza służy mieszkańcom już ponad 60 lat. Dla turystów odwiedzających Śląsk może być zaskoczeniem w jakim mieście nagle się znajdą. Jesteśmy w Katowicach, a wystarczy przejść na drugą stronę jezdni i już znajdziemy się w Chorzowie.
Chyba każdy z Was zna „Reksia” i „Bolka i Lolka”? Wielu też pewnie pamięta „Porwanie Baltazara Gąbki”, „Lisa Leona” i „Podróże Kapitana Klipera”. Co łączy te i wiele innych rysunkowych filmów? Wszystkie powstały w Studio Filmów Rysunkowych w Biesku Białej!
Skąd bierze się chleb? Jak wygląda prawdziwa wieś i praca na wsi? Gdzie mieszkają pszczoły i jak produkują miód? Pewnie wszyscy z Was znają odpowiedzi na te pytania. A Wasze dzieci? Ci którzy mają rodzinę na wsi, lub sami tam mieszkają, nie będą mieli problemów z odpowiedzią na te pytania. A co z dziećmi zapracowanych rodziców z wielkich miast? Tu będzie już trochę gorzej…
Czy zastanawialiście się, jaki wpływ na atrakcyjność danego regionu ma kuchnia? Może to być cudowne miejsce z zabytkami, urokliwymi miasteczkami, cudowną przyrodą.
Skoro Śląsk, to prędzej czy później zawędrujecie pod ziemie. A jak ruszamy pod ziemię, to muszą być kopalnie. I możecie być pewni, że będą to kopalnie niezwykle! Przyznam się szczerze, że głęboko pod ziemią byłam do tej pory tylko w kopalniach soli. Tym razem wreszcie zjechałam do kopalni węgla i srebra!
Znane budynki województwa śląskiego? Pewnie każdy pomyśli o Spodku w Katowicach. Jednak w ciągu ostatnich lat powstało kilka całkiem nowych i bardzo ciekawych budynków. To prawdziwa gratka dla miłośników nowoczesnej architektury.
Pierwsze na co natrafiłam, szukając informacji o Żarkach, to zabytkowy kirkut – cmentarz żydowski. Faktycznie cmentarz i powstały Szlak Kultury Żydowskiej to miejsca warte odwiedzin. Szlak powstał staraniem niesamowitych i ogromnie zaangażowanych osób z Urzędu Miasta i Domu Kultury. Dzięki opisanym miejscom możemy choć na chwile przenieść się do przedwojennych Żarek. Wtedy ludność żydowska stanowiła 60% mieszkańców. Żydzi i katolicy żyli obok siebie, byli sąsiadami. Dzięki temu, że powstał Szlak nawet miejscowi mogą dowiedzieć się o swoich niedawnych sąsiadach znacznie więcej. Trasa rozpoczyna się przy ulicy Koziegłowskiej i obejmuje 6 przystanków.
Z czym się Wam kojarzy Śląsk? Kopalnie? Hałdy? Specyficzna gwara? To teraz Was zaskoczymy! Na Śląsku jest najbardziej zielone miasto w Polsce – Katowice! Śląskie to niesamowita architektura – Nikiszowiec, Giszowiec, nowoczesne budynki w Katowicach – Spodek, Muzeum Śląskie, Centrum Kongresowe. To też najbardziej zachwycającą sala koncertowa – NOSPR W Katowicach i piękny zamek w Pszczynie. Znajdziecie tu też Mały Wiedeń w Bielsku-Białej. I oczywiście kopalnie – zabytkowa kopalnia Guido i kopalnia srebra w Tarnowskich Górach, to perełki udostępnione dla zwiedzających.
Po niesłabnącym zainteresowaniu tekstem o kuchni Podlasia i Suwalszczyzny i po waszych częstych pytaniach czy będą podobne teksty o innych kuchniach regionalnych Polski, postanowiłam spakować plecak, zarezerwować kilka restauracji i kontynuować cykl. Cel: kuchnia śląska, beskidzka i jurajska.
Mam rozjechany miesiąc. Ktoś by powiedział – żadna nowość, wszak ty ciągle gdzieś jeździsz. Fakt! Ale w maju ani razu nie przekroczyłam i nie planuję przekroczyć granicy kraju. Maj poświęcam na podróżowanie po Polsce. I tak ubiegły weekend spędziłam na bardzo intensywnym zwiedzaniu Województwa Śląskiego.
– Mama, syrenka! – krzyknęła Kalina. Syrenka? Jak to? Przecież jesteśmy w województwie śląskim, a poza tym syrenki nie istnieją! Wchodząc do Leśnego Parku Niespodzianek w Ustroniu, myślałam, że w czeka nas po prostu przyjemny spacer, kilka zagródek ze zwierzętami po drodze oraz parę kiczowato-bajkowych elementów, których zapowiedzią był wielki troll. Ale syrenka?
Są takie miejsca, w których niby nic nie ma, kończy się asfalt i jak się już tam trafi na kilka chwil, to po tygodniu w jakiś niewytłumaczalny sposób nadal trudno się wydostać. I pewnie można by tak napisać o Żarkach. Gdyby nie to, że to miejsce, w którym naprawdę się sporo dzieje i dokładnie wiadomo, dlaczego nie chce się stamtąd wydostać.
Bielsko-Biała jest jednym z tych miast, które zaskakuje i każe zmienić swoje wyobrażenie Polski poza Warszawą i innymi dużymi aglomeracjami. Kiedy ktoś zapytałby nas, co nam przychodzi do głowy kiedy myślimy o B-B, powiedzielibyśmy: mały fiat. Ale teraz to miasto ma dużo więcej do zaoferowania. Bielsko-Biała – dwa miasta, dwie krainy, podwójne atrakcje!
Czy Katowice to miasto ogrodów najlepiej jest przekonać się wjeżdżając na wieżę wyciągową kopalni nieopodal Spodka. Widok jest imponujący, bo praktycznie nic go nie przesłania. Jest zielono, ale nadal to co tutaj najcenniejsze, chowa się pod ziemią. Katowice – skarby schowane pod ziemią. Do Katowic przyjechaliśmy na zaproszenie Śląskiej Organizacji Turystycznej.
Nieodłącznym elementem poznawania danego kraju, regionu czy miejsca jest poznanie jego kuchni. Warto zasmakować, pokosztować, popróbować co oferują nam kucharze, bo McDonald, KFC itp wszędzie jest takie same, ale autentyczna kuchnia danego regionu może różnić się i to bardzo. Tą różnorodność kulinarną, dobrze mieliśmy okazje poznać podróżując po województwie śląskim, które nie tylko stoi roladą, kluskami i modrą kapustą, ale jest naprawdę może zaskakiwać. Fakt ten został również wykorzystany przez Śląską Organizację Turystyczną, która w 2010 zapoczątkowała projekt "Śląskie Smaki".
Jura Krakowsko- Częstochowska najbardziej kojarzyła nam się zawsze z zamkami, szczególnie z Ogrodzieńcem, chociaż jeszcze sami tam nie zawitaliśmy. Na Jurze nie tylko można podziwiać zamki czy uprawiać wspinaczkę, ale jest tu też mnóstwo tras rowerowych, dlatego już dzisiaj wiemy, że tu wrócimy na naszych dwukołowych rumakach i z vozikiem.
Beskidy znamy dobrze od strony tej górzystej. Często wybieramy się tutaj pochodzić po górach, bo mamy blisko by wyskoczyć nawet na jednodniowe wycieczki. Powędrować po Beskidach jeździliśmy już zanim pojawił się Edward, a teraz kontynuujemy nasze łażenie razem z nim oraz przy okazji zlotów organizowanych przez Góry z Dzieckiem, o których niejednokrotnie już pisaliśmy.
Mieszkamy w województwie śląskim i to na Śląsku. Pomyślicie zaraz co ja tu bredzę, ale faktycznie jest tak, że od 1999 roku województwo śląskie tworzą trzy krainy otóż Śląsk, Beskidy oraz Jura, a każda różni się od siebie nie tylko dialektem, czy kulturą, ale też kuchnią.
Szał na tanie loty zagraniczne sprawia, iż coraz częściej wybieramy się w Europejskie i dalsze wojaże. No i dobrze, natomiast w zachwycie dostępnością śródziemnomorskich plaż, czy wietrznych fjordów, warto pamiętać, że w Polsce naprawdę jest gdzie pojechać i co zobaczyć. Fajnie jest po prostu wsiąść w samochód, czy pociąg i ruszyć na spotkanie z mniej i bardziej popularnymi trasami, bo jesli nawet sporo już zjeździliście, to zawsze warto poszukiwać nowych miejsc, a te, która znacie zmieniają się i mogą nieźle zaskoczyć.
Kopalnia Guido – obecnie jedyna w Europie kopalnia węgla kamiennego, oferująca możliwość doświadczenia i zapoznania się, jak kiedyś był wydobywany węgiel, oraz przeżyć głębokie emocje na kilku poziomach – 170m, 320 i od niedawna na 355 m.
Chlebowa Chata – miejsce, w którym pierwsze skrzypce grają przede wszystkim tradycje – pieczenia chleba, wytwarzania masła i zbierania miodu, tak jak robili to na tych ziemiach nawet 100 lat temu.
Moje pierwsze skojarzenia na hasło „Śląskie Smaki” były oczywiste – kluski śląskie. Tyle. Których na dodatek nigdy nie jadłam. Jakoś nie było okazji, a gdy nawet się zdarzyła, to i tak zamawiałam coś innego. Tak samo, od razu po przyjeździe do Katowic udaliśmy się do typowo śląskiej restauracji – Hurry Curry.
Co łączy Janosika, Zemstę, Rycerza i Iron Maiden? Ogrodzieniec! Jeden z zamków Polski, perełka na Szlaku Orlich Gniazd, nie raz służył swoimi malowniczymi ruinami jako plener filmowy. Teraz – teren do zwiedzania, do imprez plenerowych, rekonstrukcji historycznych oraz do zabaw.
Nikiszowiec – unikalne osiedle robotnicze górników bezpośrednio przy szybie Nickischschacht (stąd i nazwa) położone we wschodniej części Katowic. Liczy sobie już ponad sto lat i jest jedyne w swoim rodzaju na całym świecie pośród wszystkich innych osiedli wybudowanych dla robotników! Dlaczego?
Z czym kojarzą Wam się Katowice? Prawdopodobnie większość za kluczowe uzna: węgiel, kopalnie, familoki i ciemny pył, osiadający na ubraniach. Teraz kolejne pytanie, kiedy tam ostatnio byliście?
Żyjemy w bardzo ciekawych czasach. Kiedy pamięć o czasach socjalistycznych jeszcze się nie zatarła do końca, a komedie z tamtych czasów nas (no dobra, mnie! #starość) jeszcze bawią. Co prawda, coraz częściej spotykam symbole tamtych czasów na memach w internecie oraz quizach „Czy wiesz do czego służą”.
Co to, skąd pomysł i jak to się zaczęło? Zapraszam na artykuł Korona Beskidu Śląskiego – informacje praktyczne, po co mam się powtarzać…
There are places that you wouldn’t even consider visiting as for some reasons they don’t have a good reputation. Yet you somehow end up in them and you’re really impressed, even cursing yourself for being so ignorant and not getting there earlier. That was my story with Bytom, Poland.
Wieczór w Chacie Wuja Toma upłynął bardzo przyjemnie. Przy piwku, na pogaduchach z gospodarzem oraz innymi gośćmi. Niestety noc należała do trudnych. Tak jak nie znoszę chrapania, sapania i charchania, tak trafiłam na dwóch delikwentów, koncertujących w najlepsze przez calusią noc. Yep, oka nie zmrużyłam, no ale takie uroki schronisk.
Cieszyn to jednak coś! Pierwszy raz przyjechałam tutaj ponad rok temu na zjazd blogerów podróżniczych i na skutek licznych zbiegów okoliczności od tej pory byłam tu już 6, może 7 razy. Powoli odkrywam kolejne zakamarki miasteczka, coraz dalej odchodzę od centrum i dziwię się, jak widzę nowe miejsca, których jeszcze kilka miesięcy temu nie było.
Często pytacie mnie, jak planuję swoje trasy, jak wyłuskuję najbardziej widokowe miejsca. To proste. Najwięcej informacji dostarcza mi dobra mapa. Odpowiednie cieniowanie od razu zdradza przestrzenie z dużym potencjałem krajobrazowym, resztę doczytuję w przewodnikach, na blogach czy forach górskich. A bywa i tak, że idę danym szlakiem w ciemno, kompletnie bez pojęcia, co czeka po drodze. Niejednokrotnie wpakowałam się na stromą, nieciekawą ścieżkę, totalnie pozbawioną jakiegokolwiek bodźca widokowego, na którą pewnie bym się nie zdecydowała wiedząc, że oferuje jedynie błoto.
To był bardzo przyjemny dzień. Pogoda troszkę pomieszała szyki, ale tylko troszkę. Nie uprzedzajmy faktów. Na szlak wyruszyłam równo o 7.00, z dobrym humorkiem, mimo ciemnych chmurzysk, precyzyjnie zaścielających całe niebo.
Miejscami coraz popularniejszymi, ale jednak ciągle omijanymi przez większość turystów są browary. Polskie browary, które są dla mnie odpowiednikami włoskich i francuskich winnic. Tych drugich nie mamy zbyt wiele. Owszem, możemy pokazać jedną czy drugą, ale żeby nimi się szczycić? Nie bardzo. Browary za to podkreślam znajomym w ich polskim programie. I mam nadzieję, że chociaż w tym mnie posłuchają.
To była moja pierwsza wizyta na Śląsku od dobrych kilkunastu lat. Jak się jednak okazało, mając na myśli obszar obecnego województwa śląskiego, tak naprawdę mówimy o kilku różnych krainach geograficznych. To samo dotyczy również i związanych z nimi tradycji kulinarnych, które były głównym bohaterem wyjazdu, zorganizowanego przez Śląską Organizację Turystyczną.
Cafe Byfyj (byfyj po śląsku oznacza kredens) to miejsce, które wywarło na mnie duże wrażenie. I to nie tylko ze względu, że leży w sercu pięknej dzielnicy Katowic – Nikiszowca. To lokal, który zachwyca od wejścia. Przyjemne, jasne wnętrze, świetna lokalizacja pub wystawa takich ciast i tortów, jakich trudno uświadczyć w innych miejscach. A wierzcie mi mam porównanie i wiem co piszę. Kiedy to takiej kawiarni wpada banda głodomorów i to w większości blogerów kulinarnych na stole będzie się działo!
Jechałam tego dnia do Żywca. Plany miałam ambitne – chciałam zwiedzić miasteczko, porobić zdjęcia, może przejść się nad jeziorem i – przede wszystkim pochodzić po górach. Już po raz któryś w życiu odwiedzić żywieckie szlaki i znowu w swoim górskim zeszyciku dodać kolejne przebyte ścieżki. Ale jak człowiek planuje, to Pan Bóg się cieszy. Żywiecczyzna przywitała mnie deszczem.
Kluski śląskie, znane także jako gumiklyjzy czy też kartofelmelklezy, słyszał o nich chyba każdy. Wpisane są na listę produktów tradycyjnych aż w dwóch województwach – śląskim i opolskim. Bez nich nie może obejść się tradycyjny ślonski łobiod. Jak kulać idealne kluski śląskie? Czy mają być z dziurką czy bez dziurki?
W każdą niedzielę, w typowym śląskim domu na obiad muszą być śląskie kluski, rolada i modra kapusta. Ale nie w Poznaniu. I dlatego właśnie całe życie wydawało mi się, że te śląskie kluski to jakaś trudna sztuka, na temat której wiedzę można posiąść jedynie z pokolenia na pokolenie. Nigdy więc się tematem bliżej nie zainteresowałam i nawet nie wczytałam się w przepis. No i co? No i psikus! Na wycieczce po województwie śląskim nauczyli mnie robić gumiklyjzy!
Obok Bielska-Białej to właśnie Wisła i Ustroń są najbardziej kojarzonymi turystycznymi miejscowościami Beskidu Śląskiego. Przy okazji zdobywania szczytów z Korony Beskidu Śląskiego miałam okazję powłóczyć się po każdej z nich, toteż postanowiłam wypunktować miejsca warte odwiedzenia, przekazać garść praktycznych informacji, jednym słowem – zaserwować mini przewodnik. Wielu z Was właśnie Wisłę bądź Ustroń wybiera na bazę główną, skąd później wyrusza na podbój beskidzkich szlaków.
Żywiec to miasto, które urzeka i zaskakuje. Niektórym kojarzy się wyłącznie z żywieckim browarem lub jeziorem. Inni mogą pomyśleć o miejscu, z którego warto rozpocząć wędrówkę po górach. I mają rację! Jakiś czas temu przekonałam się, że ta beskidzka miejscowość to połączenie wszystkiego, co w tym regionie najlepsze – wspaniałej architektury, ludowej tradycji, gór i bogatej historii zapisanej w znajdujących się tutaj zabytkach. Dzisiaj zabieram Was na spacer po Żywcu.
Jak to się stało, że będąc kilka razy w Bielsku-Białej nigdy nie miałam okazji go odwiedzić? Służbowe wyjazdy nigdy nie zachęcają do zwiedzania. Tak było w przypadku Katowic, mojego ulubionego Gdańska czy choćby Paryża, który nie zachwycił mnie pewnie dlatego, że był celem wyjazdu służbowego…
For years I haven’t considered Katowice as an interesting tourist destination and a perfect weekend getaway in Poland. During my university years it was often a must stop on the way to Czech Republic or a place to go for interesting events (concerts, volleyball games etc). I’ve spent hours at Katowice train station, waiting for my next connection yet never going much beyond it.
W czerwcu 2016 roku z powodzeniem zrealizowałam dość obszerną wycieczkę, której główną osią było zdobycie 30 szczytów należących do Korony Beskidu Śląskiego. Za sprawą poniższej listy, pragnę wyróżnić te miejsca, które grzeszą nieprzeciętną urodą i uzyskały moją największą sympatię.